niedziela, 26 lutego 2012

Nim zgasnę

Ktoś mnie wsadził do tego pociągu. Niespodziewanie. I jadę tak, bez biletu. Pasażer na gapę... Pasażer - gapa. Podróż w jedną czy dwie strony? Poza granice czy w obrębie znanej strefy? 

A co, jeśli jesteśmy tylko gwiazdami skrzącymi się na nocnym niebie? Tkwimy w miejscu, czasem spadamy, a nasz upadek spełnia wcześniej niespełnione. Świecimy, by ostatecznie zgasnąć. Małe trybiki w wielkiej machinie wszechświata.

Tańczymy, jak nam grają. Chociaż wcale nie umiemy do tego tańczyć. I nie chcemy tańczyć. Stawiamy stopy w niemym tańcu zniewolenia. Dla czego? Dla jakiej idei? 

Dźwięk poza dźwiękiem, świadomość poza pojmowaniem. 

Wysiadam. Nie wiem, gdzie jestem. Ale JESTEM. I pójdę, pójdę przed siebie. Zatańczę według tylko mi znanych rytmów, zanucę tylko mi znaną melodię. Nie będę tkwić w miejscu. Nie upadnę. Będę świecić moim blaskiem. Znajdę swoją galaktykę bez granic... Nim zgasnę.

1 komentarz:

  1. Czasem nie istotne jest to, co przeżyjesz po drodze, jakie miejsca zwiedzisz, kogo spotkasz. Ważny jest cel do którego podążasz. Droga czasem będzie prosta, czasem pełna korytarzy i trudnych wyborów. Czasem się zgubisz, ale musisz pamiętać o swoim celu, a wtedy zawsze znajdziesz drogę. Nawet gdy teraz wysiadasz z pociągu i nie wiesz gdzie jesteś - to nie istotne, bo i tak tu nie zostaniesz. Pójdziesz na przód. Do celu.

    OdpowiedzUsuń