sobota, 19 maja 2012

Nie lubię

Nie lubię nocy. 

Nie bez powodu mówi się, że w ciemności czają się potwory. W mojej okolicy jest ich naprawdę wiele, lubują się w wyciąganiu po mnie swoich brudnych łap. Gdy ucieknę od jednego, pojawia się następny, gorszy. Zamykam oczy, oddycham szybko. Nie widzę ich, ale to nie znaczy, że zniknęły. Cichy chichot dobiegający moich uszu sprawia, że przechodzą mnie ciarki. A potem potwór snuje swoją historię...

Nie lubię zasypiać.

Gdybym mogła, w ogóle bym nie spała. Zawsze, kiedy mam się położyć do łóżka, bo zmęczenie nie daje mi już usiedzieć, czuję się bezbronna. Kiedy się już położę - ogarnia mnie strach. Zamykam oczy, oddycham powoli. Byle do rana... Nagle moje płuca przestają działać. Duszę się. Nie mogę oddychać. W głowie pojawia się krótka informacja z napisem "koniec". I tak umieram, co noc. I co noc wracam do żywych. Lampka zapala się na zielono, to jeszcze nie ten moment. Serce przestaje kołatać.

Nie lubię poranków.

Trzeba wstać. Zwlec się z łóżka, które jeszcze parę godzin temu było pułapką. Trzeba przywdziewać uśmiech na twarz, kiedy nie ma się ochoty uśmiechać. Udawać, że jest się szczęśliwym robiąc to, co nie prowadzi wcale do szczęścia. Zasrany bęben maszyny losującej. Marzę o tym, aby ten dzień się skończył, choć jednocześnie pragnę, aby trwał. Bo gdy przyjdzie noc...

Nie lubię nocy.

Ale o tym już wiecie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz