Szkoła. Język polski, pani Urszula. I kolejna nieklasyfikacja - brak obecności na zajęciach, brak odrobionych zadań domowych. Sen bumerang. Ale coś się zmieniło... Tym razem zamiast tylko płakać, wzięłam swój los w ręce. Porozmawiałam, wyraziłam chęć poprawy.
- Nic nie jest jeszcze stracone - powiedziała.
A ja jej zaufałam. Bo wiedziałam, że mówi to szczerze. Muszę odrobić moje lekcje. Odrobię - pójdę dalej. Inaczej cały czas będę tkwić na poziomie szkoły podstawowej, która nie pozwoli mi się dalej rozwijać. Chcę się rozwijać. Chcę rozwijać moje umiejętności, siebie samą. Chcę móc dać z siebie więcej, niż daję. Skoro ktoś we mnie uwierzył, to ja też wierzę. I podołam, bo dlaczego miałabym nie dać rady? W końcu jestem dzieckiem Słońca, potomkiem Zwycięzcy.
Tak to już jest. Każdy ma w życiu swoje lekcje do odrobienia. Jeśli ich nie robisz - zaczynasz chorować, zaczyna ci wszystko iść na przekór, popadasz w depresję i masz wrażenie, że wali ci się świat. A wystarczy tak nie wiele, by mogło być dobrze. Wystarczy wsłuchać się w siebie, słuchać głosu podświadomości i intuicji i podążać drogą, w zgodzie ze światem i naturą.
OdpowiedzUsuńTego ci życzę. Żeby było dobrze :)
;*
OdpowiedzUsuń